Spotkałam
kiedyś w pociągu człowieka, który jednym zdaniem zmienił cały mój światopogląd.
Wyglądał jak jeden z tych, których omijam szerokim łukiem – ładnie uczesany,
przylizany, w garniturze za 84357zł., z aktówką pod pachą. Wiecie, taki typowy
pies z wielkiej korporacji. Ja z irokezem, w glanach i spodniach w kratę,
raczej nie wyglądałam na rozmówcę godnego jego poziomu. Ale zaczął wypytywać o
punk rocka, najbliższe koncerty, po czym uśmiechnął się i powiedział, że
pamięta te czasy, kiedy też taki był i „dobrze, że bunt nigdy nie przemija”.
- Nic, jest ciągle w sercu, tam gdzie od zawsze był.
Spojrzałam na jego aparycję… W twoim sercu jest jakiś bunt?
Bierzesz APAP Dzień na noc? Myjesz się żelem pod prysznic w wannie?
Chyba
wyczytał te pytania z moich oczu, bo uśmiechnął się jeszcze szerzej:
- Wiem co sobie myślisz… Grubas w garniturze wciska bajki,
że taki z niego wielki rebeliant.
(Jasnowidz czy co..?)
I wtedy
wypowiedział te najważniejsze słowa, że walczy się sercem i czynami, a ubiór to
tylko kwestia gustu, po czym pożegnał się ze słowami Big Cyca, że „Bóg zawsze
jest z punkami”.
Trzeba
przyznać, że miał gość rację… To, że ktoś rzuci szkołę i pójdzie wybijać szyby
w oknach komisariatu, może i wygląda buntowniczo, ale nic nie zmieni. Wstawią
nowe i po sprawie. Ale jeśli ktoś, przykładowo, założy własną gazetę, gdzie
nikt nie zabroni mu wyrażać swojego zdania, małymi kroczkami uda mu się coś
zdziałać. Bo system niszczy się od środka.
Tak że
konkluzje nasuwają się dwie. Wyglądanie inaczej nie czyni z nas buntowników. Grunt to
mieć plan na starcie przysłowiowych krat oraz serce, zapał i ogrom pracy, żeby
cały ten misterny plan nie poszedł w… wiecie gdzie. No i po drugie: nie taki garniturowiec straszny, jak go
malują :)
W pierwszej kolejności jestem człowiekiem,
Chcę żyć tak jak potrafię, jak umiem najlepiej!
Chcę żyć tak jak potrafię, jak umiem najlepiej!
Nie muszę nosić znaczków, by coś reprezentować.
Więzić siebie w klatce poglądów i zachowań.
Więzić siebie w klatce poglądów i zachowań.