Jestem Kurczakiem. Tak, z racji czerwonego irokeza na głowie, mówią na mnie znajomi. Kurczak jest antyrasistą, występuje przeciwko nietolerancji, a jedyne czego nie znosi to przemoc i manipulacja. I tak też chce tworzyć – przeciw rasizmowi, bez manipulacji, „mydlenia oczu” i ukrywania prawdy. Dotychczasowe działania pokazują, że te założenia udaje się realizować. Ale nie obrastajmy w piórka...

Nie tylko badacze opinii publicznej czy ci zainteresowani ludzkimi zachowaniami podejmują temat indoktrynacji. Angielski pisarz i publicysta George Orwell wykorzystał ten motyw w jednym ze swoich najpopularniejszych dzieł pt.”Rok 1984”. Autor kreśli katastroficzną wizję przyszłości kraju, którego polityka oparta jest właśnie na agitacji. Siła wpływu na obywateli za pomocą słowa pokazana jest poprzez notoryczne zmiany w historii państwa. W realiach wykreowanego przez Orwella rządu, każde zdarzenie historyczne można po prostu skreślić i napisać od nowa, tak aby zgadzało się z aktualnymi potrzebami władz. Następnie, w myśl zasady, że kłamstwo wypowiedziane wystarczająco dużo razy staje się prawdą, nowa wiadomość była powtarzana tak długo, aż obywatele zostali przekonani o jej autentyzmie.
Warto więc zastanowić się nad metaforą „propaganda jest inwazją”. Wielu z nas może myśleć: „Przecież jestem wystarczająco inteligentny, żeby odróżnić co jest autentyczne, a co sztuczne”. To prawda, ale czasem przez lenistwo czy brak pomyślunku dajemy się wciągnąć w wir faktoidów czyli jak mówił powieściopisarz Norman Mailer: „faktów, które nie istnieją przed pojawieniem się w czasopiśmie czy gazecie”. Zwyczajnie nie mając czasu, aby pomyśleć co jest faktem a co fikcją, przyjmujemy, że w niczyim interesie leży okłamywanie nas. Oto dlaczego owi hakerzy mają tak łatwo - bo większości z nas zwyczajnie nie chce się aktywować programu antywirusowego.
Telewizja, prasa czy radio w XXIw. są wszechobecne. To one przekonują nas, które wydarzenia są godne uwagi i przede wszystkim w jaki sposób powinniśmy je widzieć. Włączony telewizor atakuje reklamami produktów, które jak twierdzi uśmiechnięty prezenter są niezbędne. A skoro mówi do tysięcy odbiorców to nie może kłamać, prawda?
„Człowieku, dostałeś największy dar jaki można zyskać – to prawdziwa wolność”
Jadę vanem na koncert, który chcę zrelacjonować w następnym numerze mojego czasopisma. Na fotelu pasażera leży stos płyt undergroundowych zespołów, czekających na recenzje i publikacje w nowym wydaniu. Jestem właścicielem muzyczno-podróżniczej gazety, w której „sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem”... Tak mniej więcej wygląda wymarzona wizja mojej przyszłej pracy w mediach. Jednak wracając na ziemię, najważniejszym założeniem jest to żeby być dokładnym przeciwieństwem mediów, o których rozpisywałam się przez ostatnie 6000 znaków. Mark Twain powiedział kiedyś, że „kłamstwo potrafi przebyć pół drogi wokół świata w czasie, gdy prawda dopiero wkłada buty”. Po to między innymi auto w mojej wizji, żeby wsadzić tę prawdę do bagażnika i przegonić kłamstwo tak, aby to fakty dotarły do czytelników pierwsze.
Nie mam zamiaru też zastanawiać się jak sprawić żeby adresaci myśleli tak samo jak ja, chcę tylko pokazać im własny punkt widzenia. Teraz dociekliwy czytelnik może pomyśleć, że mam zamiar używać perswazji żeby przekonywać odbiorców do moich poglądów. Nie prawda, to byłaby hipokryzja, bo jak mówiłam wcześniej „Kurczak (…) chce tworzyć bez manipulacji”. Celem moich artykułów ma być nakłonienie czytelnika do refleksji na dany temat. Nie chodzi o to żeby wszyscy się ze mną zgadzali, ale jeśli chociaż jednej osobie „otworzą się dzięki temu oczy”, będę mogła sobie pogratulować. Mam tylko nadzieję, że teksty obronią się same, bo patrząc na wyniki badań przeprowadzonych przez Carla Hovlanda i Waltera Weissa, mówiących o tym, że społeczeństwo jest bardziej skłonne wierzyć wysoko postawionym osobom w garniturach, ja z wizerunkiem wolnego strzelca mogę nie budzić zaufania...
Więc co chcę robić w przyszłości? Pisać! Nie chcę zarabiać milionów, publikując to, co mi każą. Chcę pisać to co myślę i zarabiać tyle, ile potrzeba na paliwo do medio-vana z mojej wizji. I niech okres Czerwonego Kurczaka trwa!
Jeju, jak ja cię rozumiem. Sama jestem w klasie dziennikarskiej, i choć poszłam tam z lenistwa, bo myślałam ze nie będzie trzeba nic robić, ale wkręciłąm sie w YoungFace.tV ( taki jakby projekt dla młodych dziennikarzy, w którym udzial bierze mija klasa) i pisanie tam artykułów mi się nawet spodobało. Tyle, ze tam mogę pisać o czym chce i jak chcę, a jeżeli miałabym z tym wiązać przyszłość, to było by ciężej :/
OdpowiedzUsuńZbieraj hajs na vana.
OdpowiedzUsuń