Z czym kojarzy Ci się
deszcz? Ile razy przeklinałeś go stojąc na przystanku,
przemoknięty, zmarznięty, zły, marząc tylko o tym, żeby wreszcie
przestało lać? Ile radosnych dni spędziłeś w dzieciństwie
skacząc po kałużach, kiedy ciepły, letni deszczyk padał Ci na
głowę? Ile w wiadomościach było doniesień o burzach, ulewach,
powodziach, które niszczyły czasem cały dobytek lub zabierały
ludzkie życia? Ile roślin uschłoby bez życiodajnego deszczu?
Świętochowski
porównywał ludzi do opadających liści, Prus krzyczał ustami
Rzeckiego, że „wszystko marionetki”. A człowiek jest też
trochę jak deszcz…
Pojawia się ni stąd
ni zowąd i jak tornado przewraca cały świat: zmienia sposób
postrzegania świata, siebie, inaczej nawet parzysz herbatę. Burzy
harmonię. Wyrywa głęboko zakorzenione drzewa przyzwyczajeń.
Przecina pajęczyny relacji. I co potem? Stoisz na pobojowisku, pod
nogami masz gruzy dotychczasowego życia i jesteś zdany na siły
natury. Może ulewa przerodzi się w lekki deszczyk, zza chmur
wyjdzie słońce i ziemia zacznie się zielenić. A może to tylko
cisza przed kolejnym uderzeniem.
Z naturą nie
wygrasz.. Ale z chmur układa się pytanie: którym chcesz być?
Może czasem lepiej
poddać się podmuchom wiatru i pozwolić się przegonić w inny
zakątek.