III w., Likia, Azja
Mniejsza
Młodzieniec siedział
przed drzwiami swojego domu i w skupieniu studiował Pismo Święte.
Pomimo tego, że od rodziców dostał niemało pieniędzy, ta książka
to najcenniejsze, co posiadał.
- Ty znowu czytasz tę powiastkę? Znalazłbyś sobie w końcu konkretne zajęcie. - głos należał do jego sąsiada. Ten człowiek był zupełnie inny od chłopaka. Dla niego liczyły się tylko pieniądze. Modlitwa była stratą czasu, Pismo Święte „powiastką”, a Bóg – wymysłem. Chłopak podniósł głowę znad lektury, uśmiechnął się i pozdrowił sąsiada.
- Ty znowu czytasz tę powiastkę? Znalazłbyś sobie w końcu konkretne zajęcie. - głos należał do jego sąsiada. Ten człowiek był zupełnie inny od chłopaka. Dla niego liczyły się tylko pieniądze. Modlitwa była stratą czasu, Pismo Święte „powiastką”, a Bóg – wymysłem. Chłopak podniósł głowę znad lektury, uśmiechnął się i pozdrowił sąsiada.
***
Mikołaj jak co dzień
siedział przed domem i czytał Biblię. Nagle z okien budynku obok
dobiegł go głośny lament. Szybko odłożył książkę i pobiegł
zobaczyć, co się stało sąsiadowi.
- Jeszcze pytasz co się stało?! Cały majątek mi zabrał. Cały! Co do najmniejszej monety. A wszystko przez ciebie.
- Przeze mnie? Kto zabrał?
- Ten twój cały Bóg! „Bo drwisz z pobożności”, mówił. Twojej pobożności. Zejdź mi z oczu. - z odrazą spojrzał na Mikołaja.
- Jeszcze pytasz co się stało?! Cały majątek mi zabrał. Cały! Co do najmniejszej monety. A wszystko przez ciebie.
- Przeze mnie? Kto zabrał?
- Ten twój cały Bóg! „Bo drwisz z pobożności”, mówił. Twojej pobożności. Zejdź mi z oczu. - z odrazą spojrzał na Mikołaja.
Chłopak wyszedł z
mieszkania, po czym osunął się ciężko na ziemię. Słyszał
jeszcze jak sąsiad mruczy do siebie: „Wiem, co zrobię. Córki
sprzedam. Wszystkie trzy sprzedam. Kto się z nimi ożeni bez
pieniędzy? No kto..? Sprzedam wszystkie.”
Młodzieniec z trudem
podniósł się z ziemi, wciąż oszołomiony wydarzeniem. Wrócił
przed swoje drzwi i sięgnął po Pismo, jakby miał nadzieję
znaleźć w nim jakąś wskazówkę.
***
- Córki chciałeś
sprzedać, a wyprawiasz już drugie wesele. Znowu masz pieniądze?
- Dwa razy znalazłem u
siebie w mieszkaniu. Ktoś mi wrzucił przez okno.
- Tobie już chyba
starczy tego wina - rozmówca mężczyzny wybuchnął głośnym
śmiechem.
- Kiedy to prawda! Dowiem
się kto to.
***
Była już trzecia w
nocy i nikt się nie pojawił. Nikt nie podszedł do okna. Nikt nie
wrzucił przez
okno pieniędzy. Mężczyzna czekał od kilku godzin,
powoli tracąc wiarę w to, że dowie się, kim jest tajemnicza
osoba. Kątem oka dostrzegł jakiś ruch. Może to gałęzie drzewa.
Może pies. Może tylko przewidzenie. Po chwili jednak cień stawał
się coraz wyraźniejszy. Formował się w ludzką postać. I zbliżał
się. Mężczyzna miał wrażenie, że bicie jego serca obudzi całe
miasto. Gdy cień był wystarczająco blisko, wyskoczył ze swojej
kryjówki, złapał postać i ściągnął jej kaptur.
Tempera na desce Fra Angelico z 1437 roku. |
- Mikołaj?!
Święty Mikołaj z Miry,
patron ubogich, dzieci, mieszczan... Najbardziej „zapracowany”
święty. Obecnie zamienił ciepłe południe na mroźną Laponię i
para się roznoszeniem prezentów 6 grudnia oraz w wigilię Bożego
Narodzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz