środa, 25 listopada 2015

Legalna broń?

     „Dobrze widzi się tylko sercem” czy Rozum jest najlepszym doradcą”? Walka między zwolennikami kierowania się sercem, a tymi opowiadającymi się za rozumem toczy się od wieków. Mickiewicz w „Romantyczności” strofował starca, mówiąc, że „czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko”, za to starzec utrzymywał, że „dziewczyna duby smalone bredzi”, bo się sercem kieruje. Każda ze stron ma trochę racji. Co począć z tym problemem? Można zrobić sobie popcorn, usiąść pomiędzy nimi i czekać aż dojdzie do rękoczynów. Albo przyjrzeć się tematowi bliżej. Zastanawialiście się kiedyś, jak potężną bronią jest ludzki rozum? I nie chodzi mi o rzucanie nim w przeciwników.
       Ewentualnie, zarzucić możemy ich lepszymi pomysłami, strategiami i teoriami. Ale, żeby nie być gołosłownym... Weźmy na warsztat Adolfa Hitlera. Zanim uznacie mnie za faszystę i przestaniecie czytać – nie, nie pochwalam jego działań, nie zgadzam się z jego teoriami i ogólnie jest dla mnie „złym panem”. Ale przyznać trzeba, że rozum miał tęgi. Bo jak potężny umysł trzeba mieć, żeby podporządkować sobie całą rzeszę ludzi? Z wątłego chłopca, prawdopodobnie z kompleksem Edypa, wyśmiewanego przez rówieśników, a nawet odrzuconego podczas poboru do armii, przeistoczył się w bezwzględnego tyrana i mordercę milionów ludzi. Badacze opisują jego osobowość jako „hipnotyczną” dla odbiorców. Spróbujcie przekonać do swoich poglądów chociaż 10 osób i wyobraźcie sobie, że on, sprawnie manipulując, zjednał sobie ich tysiące. To, że użył swoich zdolności do celów takich, a nie innych, to już odrębna sprawa. Bądź, co bądź, jego rozum był potężną bronią, zdolną do zabicia całej wioski poprzez wypowiedzenie dwóch słów.

       Kształćcie swoje umysły, rozwijajcie się, bo szkoda byłoby nie wykorzystać takiej siły. Niby posiadanie broni bez pozwolenia jest nielegalne, jednak tę broń każdy ma za darmo, a w dodatku posiadanie jej jest nawet wskazane. Tylko używajcie jej z.. rozumem


                            Świadomość jest miarą wolności. Ale o tym innym razem.


















czwartek, 12 listopada 2015

BLESS!

Dziś króciutko, ale uwaga, zabrzmię jak fanatyk: miałam sen.
Widziałam świat na makiecie, jako wielki labirynt. W samym środku planszy był pusty obszar z napisem „ŚMIERĆ”. Jedni mieszkańcy mieli do niej bliżej, inni dalej – tak jak w życiu. Nad modelem świata stał pan w garniturze, wyszkolona polonistyczna interpretacja podpowiada mi, że to był Bóg. Kiedy jeden z pionków-ludzi zapędzał się do zaułka podpisanego „zabójstwo” czy „kradzież”, czyli kiedy zbaczał na złą drogę, stróż w garniturze łapał go za ramiona i sprowadzał na właściwą ścieżkę.
    Przekazuję Wam to tylko po to, żebyście wiedzieli, że jakkolwiek źle jest w danym momencie w życiu, to zawsze ktoś nad nami czuwa i służy pomocą. DZIĘKI STRAŻNIKU!