wtorek, 1 grudnia 2015

Jak Żabki w wodzie


    Weekend spędzony pod szyldem koncertów legend polskiego punk rocka, z czego jednym z zespołów jest twój wyraźny muzyczny faworyt. Jesteś z nimi kiedy grają, śpią, jedzą i biorą prysznic. Dobra, przy tym ostatnim nie jesteś obecny, ale i tak spędzacie razem prawie 24 godziny na dobę. Brzmi jak sen, nie? A jak wiadomo marzenia się spełniają. Tak też w sobotnie popołudnie czekałam pod katowicką knajpą na transport, który miał ponieść mnie, pisarskiego amatora głodnego wrażeń, w pierwszą koncertową minitrasę.
I czekałam... Poważnie, jeśli umawiacie się z muzykami, zamiast stawić się punktualnie w umówionym miejscu, idźcie zjeść obiad, pozwiedzać miasto, wypić kawę i dopiero przyjdźcie – będzie idealnie. Taki artystyczny kwadrans spóźnienia. Ale nie narzekam, żeby jeszcze mnie kiedyś zabrali.
     Podróż do pierwszego celu – klubu RudeBoy w Bielsku-białej minęła bardzo przyjemnie, poza tym, że żarty o Zagłębiu są znane chyba w każdej części Polski: „Przy stworzeniu świata diabeł prosił Boga, aby ten pozwolił mu zrobić jedną rzecz. Bóg nieroztropnie się zgodził i tak powstał Sosnowiec”. Nieśmieszne. Chociaż, w sumie trochę... Do celu się jakoś specjalnie nie spieszyliśmy, i wcale nie dlatego, że nie chciało nam się rozpakowywać przyczepy ze sprzętem.
     Koncerty Ga-gi/Zielonych Żabek, The Analogs i Leśnych Ludków jak zawsze częstowały ogromną porcją energii, ale jeden moment zapadł mi w pamięć szczególnie. Bywalcy ostatnich koncertów Żabek na pewno kojarzą Wiktora, kilkuletniego chłopaka, który wspomaga zespół wokalnie. (Może weźmie na barki działalność zespołu, kiedy aktualny skład przejdzie na emeryturę?) W każdym razie, niedługo po koncercie w Bielsku miał obchodzić 9. urodziny, więc muzycy chcieli zrobić dla niego coś wyjątkowego. Złożyli mu życzenia podczas koncertu, dostał płytę w prezencie, ale nie to jest najważniejsze. Najlepszy moment był, gdy cała punkowa publika zaczęła mu śpiewać „Sto lat”. I powiedzcie mi teraz, że punkowcy to brudne, bezduszne bestie.
    A zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami zespołowej garderoby? Rozwiązałam tę zagadkę. Nie ma tam wcale, jak mówi powszechne przekonanie, kobiet przygruchanych sobie przez muzyków ani żadnych „białych dróg” (czy pasów startowych do „odlotu”). Chłopaki siedzieli przy herbacie i rozmawiali o komercji, sześciolatkach w szkole i tym podobnych. Pełna kulturka. A co do tej herbaty... Anarchia w Wielkiej Brytanii, godzina 17.00:
- Chcesz herbaty?
- Nie.
Możecie iść teraz popić tego suchara.
     Koło 1. w nocy dotarliśmy do pokoi i prawie od razu zapadliśmy w sen. Męczące takie życie. I towarzystwo na noclegu też było świetne. (Tutaj znalazłoby się zdjęcie panów Analogsów, ale nie udało mi się go zrobić, bo równo z końcem doby w Domu Turysty, czyli o godzinie 10, chłopaki byli już spakowani i wpakowani do busa. Chodzą jak szwajcarski zegarek. Mogłam im tylko pomachać na pożegnanie, zawsze coś).
Bezlitosne zasady wyprosiły z pokojów również nas, więc, trochę mniej zdyscyplinowani i ogarnięci niż szczecinianie, ruszyliśmy w drogę do Katowic. I tutaj historia zaczyna się robić dziwna. Do następnego koncertu zostało nam kilka godzin, musieliśmy się czymś zająć, więc poszliśmy do kina. Nie byłoby w tym nic interesującego, gdyby nie to, że nasz wybór padł na „Hotel Transylwanię”. Wyobraźcie sobie ten image: ludzie w glanach, martensach, skórach, irokezach, dreadach, twardo oglądający bajkę. Przepraszam, film animowany. Jesteśmy dorośli.
     Tak bojowo nastawieni ruszyliśmy do klubu Fraktal w Mikołowie na wieczorny koncert. Co tu dużo mówić: trzy godziny świetnej muzyki i płynącej z niej pozytywnej energii. Wpadnijcie na najbliższy koncert, to sami się przekonacie. Ja pewnie też tam będę, do zobaczenia!


           

3 komentarze:

  1. Też sie szukuję na Analogsów jak będą w moim mieście, ala nie grają z ZZ, nad czym bardzo rozpaczam, ponieważ będzie Farben Lehre :v Ale cóż, gra też Rejsetracja, więc farbenów jakoś zniosę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farbeni też fajne chłopaki i może nie grają czystego punk rocka, ale dobrą muzykę robią :)

      Usuń
    2. ja jakoś za nimi nie przepadam zbytnio, ale nie jest to jak z niektórymi zespołami, że w ogóle nie przetrwam. Byłam na słabszych koncertach, więc co to dla mnie :p

      Usuń