Drodzy
Rodzice!
Relację
ze studiów najlepiej zacząć jak tę z Woodstocku: Mamo,
żyję. I jako człowiek, przecież już jakby nie było, uczony,
zrobiłam pewne obserwacje...
#1
LUBIĘ SPRZĄTAĆ
Wyobraźcie
sobie taką sytuację. Siedzę w pokoju i uczę się do sesji.
Chciałam wyjrzeć przez okno i patrzę, a ono takie brudne! Musiałam
umyć. Jak już się za to zabrałam, to umyłam szyby w całym
mieszkaniu. Chodząc po tych pomieszczeniach, zauważyłam, że
trzeba poodkurzać. Kurze z mebli pościerać. Pozmywać. Wynieść
śmieci. Posegregować ubrania w szafie. No, a potem to już do
nauki...
#2
UMIEM CZAROWAĆ
Otworzyłam
lodówkę, na półce tylko ser żółty. Albo
pleśniowy, nie jestem do końca pewna. Wybrałam się na zakupy,
chciałam tylko jakieś podstawowe rzeczy. Wiecie, chleb, masło,
cukier. Podchodzę do kasy, wyciągam portfel... no, z pustego to i
Salomon nie naleje.
Potem
znajomi zaproponowali wyjście na miasto, myślę sobie: „Czemu
nie?”. To poszliśmy na rynek... a więcej grzechów nie
pamiętam. Ania mówiła następnego dnia, że odda mi potem za
to piwo, co jej postawiłam. Dziwne.
#3
5+5=4
No
to, to już Wam muszę rozrysować:
Powszechnie
znane Prawo Kasztelana.
#4
MOJA UCZELNIA TO HOGWART
Bo
trzeba Wam wiedzieć, że nie tylko ja potrafię czarować. Niektórzy
wykładowcy na uczelni też potrafią. I zazwyczaj pokazują to już
na pierwszych zajęciach. Wystarczy, że wypowiedzą takie zaklęcie:
„Obecność nie liczy się do oceny” i nagle z sali znika 3/4
studentów.
#5
JEM REGULARNIE
Bylibyście
ze mnie dumni. Naprawdę w kwestii żywienia trzymam dyscyplinę.
Stały posiłek co 24 godziny.
Niedługo
przyjadę do domu. Tęsknię za domowymi obiadkami. I za Wami
oczywiście też!
Ściskam
mocno!
P.S.
Zjadłabym coś dobrego. Cokolwiek. Byle nie pierogi.