sobota, 29 kwietnia 2017

Mamo, jest mi tu dobrze

Drodzy Rodzice!

Relację ze studiów najlepiej zacząć jak tę z Woodstocku: Mamo, żyję. I jako człowiek, przecież już jakby nie było, uczony, zrobiłam pewne obserwacje...


#1 LUBIĘ SPRZĄTAĆ
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Siedzę w pokoju i uczę się do sesji. Chciałam wyjrzeć przez okno i patrzę, a ono takie brudne! Musiałam umyć. Jak już się za to zabrałam, to umyłam szyby w całym mieszkaniu. Chodząc po tych pomieszczeniach, zauważyłam, że trzeba poodkurzać. Kurze z mebli pościerać. Pozmywać. Wynieść śmieci. Posegregować ubrania w szafie. No, a potem to już do nauki...

#2 UMIEM CZAROWAĆ
Otworzyłam lodówkę, na półce tylko ser żółty. Albo pleśniowy, nie jestem do końca pewna. Wybrałam się na zakupy, chciałam tylko jakieś podstawowe rzeczy. Wiecie, chleb, masło, cukier. Podchodzę do kasy, wyciągam portfel... no, z pustego to i Salomon nie naleje.
Potem znajomi zaproponowali wyjście na miasto, myślę sobie: „Czemu nie?”. To poszliśmy na rynek... a więcej grzechów nie pamiętam. Ania mówiła następnego dnia, że odda mi potem za to piwo, co jej postawiłam. Dziwne.

#3 5+5=4
No to, to już Wam muszę rozrysować:
Powszechnie znane Prawo Kasztelana.

#4 MOJA UCZELNIA TO HOGWART
Bo trzeba Wam wiedzieć, że nie tylko ja potrafię czarować. Niektórzy wykładowcy na uczelni też potrafią. I zazwyczaj pokazują to już na pierwszych zajęciach. Wystarczy, że wypowiedzą takie zaklęcie: „Obecność nie liczy się do oceny” i nagle z sali znika 3/4 studentów.

#5 JEM REGULARNIE
Bylibyście ze mnie dumni. Naprawdę w kwestii żywienia trzymam dyscyplinę. Stały posiłek co 24 godziny.

Niedługo przyjadę do domu. Tęsknię za domowymi obiadkami. I za Wami oczywiście też!

Ściskam mocno!

P.S. Zjadłabym coś dobrego. Cokolwiek. Byle nie pierogi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz