wtorek, 20 grudnia 2016

Chciejstwo

Jak to się stało, że udało się Wańkowiczowi wprowadzić "chciejstwo" do słownika? Bo tak chciał! 

  Prawdopodobnie każdy z nas ma jakieś marzenie, mniej lub bardziej realne. Prawdopodobnie większość myśli też, że jego marzenie jest nie do zrealizowania. Jednak nie jest najważniejsze to, czy nasze wyobrażenie się urzeczywistni czy nie. Ważne jest, żeby do niego dążyć. Kiedy wspinasz się na górę, ważniejsza jest sama wędrówka czy bycie na szczycie? Czy widok ze szczytu wyglądałby tak samo pięknie, gdyby nie był poprzedzony męczącą drogą? To trud włożony w osiągnięcie celu nadaje mu uroku. 
  Skończę studia, nauczę się "fachu", uzbieram trochę pieniędzy, a potem kupię za nie vana i wyruszę w podróż. Może Włochy, może Wietnam? Masa ciekawych miejsc do zobaczenia, mnóstwo fascynujących osób do poznania. Idealny materiał na tekst. A może teksty? Może dostarczy to materiału na całe czasopismo? Tak, van i własne czasopismo muzyczno-podróżnicze. Ten plan mi się podoba. 

"Idzie wariat ulicą wytykany palcami,
śmieją się ludzie nie wiadomo z czego.
Dziwne ma spodnie, dziwne ma włosy,
śmieszy to ogromnie szare roboty."

  Śmieszy to ogromnie szare roboty, właśnie dlatego, że są szare. Nie mają pomysłu na siebie, przyjęły, że skoro schemat "nauka-praca-rodzina" jest tak znany, to zapewne jest właściwy. Uśmiechają się pod nosem: "Van i gazeta. Na pewno. Zaraz cię dopadanie smutna rzeczywistość, to zobaczysz. Będziesz marzyć jedynie, żeby poleżeć w spokoju przez kilka minut. Van i gazeta.. Się tej młodzieży w dupach przewraca. Van i gazeta.. No dobre..". Że niby mój plan jest nierealny? Może i jest. Ale co z tego? 
  Tu nie chodzi o to, żeby osiągnąć cel, tylko o to, żeby do niego dążyć. Wyobrażenie takiej przyszłości, jaką sobie wymarzę, daje motywację, żeby codziennie rano wstawać po szóstej, popatrzeć przez okno, uśmiechnąć się do słońca, a potem wyjść na uczelnię i chłonąć wiadomości, wciąż uśmiechając się do swojej przyszłości. 
  Bo o każde swoje marzenie warto walczyć. Czy to Twoja wymarzona wizja życia, praca, facet czy przebiegnięcie pięciu kilometrów. A kiedy dasz radę osiągnąć jeden cel, zobaczysz, że możesz osiągnąć też następny i następny. I ile to daje radości i satysfakcji!


P.S. Jeśli nadal Cię to nie motywuje, to proponuję znany sposób: "Ja nie dam rady?!":
Więc mówisz, że nigdy nie zdołam dojść do tego, żeby mieć vana i gazetę..? "Potrzymaj mi piwo!" :)

środa, 16 listopada 2016

Kartka z kalendarza

"Wasza dydaktyka rodzi we mnie bunt"? Raczej pokazuje, że w każdym zadaniu można znaleźć coś dla siebie. Że pozornie nudne polecenie zapisane w zeszycie, może być ciekawym doświadczeniem, jeśli tylko podejdziemy do tego z należytym zaangażowaniem. I że nic tak nie motywuje do działania, jak chęć udowodnienia, że jesteś w stanie poradzić sobie z każdym wyzwaniem. Kolejny tekst z cyklu "Szkoła wcale skrzydeł nie podcina". Tym razem zapraszam do wehikułu czasu, w podróż 19 lat wstecz... 
  "Dzień wolności i radości" - tak został nazwany wtorek 16 grudnia 1997r. Wynika to z faktu podpisania przez ministra spraw zagranicznych RP - Bronisława Geremka, protokołu o przystąpieniu Polski do Traktatu Północnoatlantyckiego. Równocześnie w Warszawie przeprowadzono badania dotyczące stosunku obywateli do tejże sytuacji. Jak podaje na swoich łamach "Trybuna Śląska": "zdecydowana większość Polaków, a dokładnie 71 proc., zgadza się z tezą, iż NATO pełni rolą gwaranta pokoju i stabilizacji w Europie" zaś przeciw temu poglądowi opowiedziało się 9% badanych. Co ciekawe, większość osób, które śmiało wypowiadały swoje przekonania, to mężczyźni. Kobiety zapewne zostawiły swój głos przy wariancie "nie mogę się zdecydować". 
  16 grudnia 1997r. mija 16. rocznica tłumienia strajku górników w kopalni "Wujek", kiedy to padły strzały, w wyniku których śmierć poniosło 9 protestujących. Pięcioletni proces w Sądzie Wojewódzkim został zakończony uniewinnieniem wszystkich 22 oskarżonych, jednak oskarżyciele nie mogą złożyć odwołania, ponieważ orzekający w tej sprawie sędziowie od 11 lat piszą uzasadnienie swojej decyzji. 
  Wtorkowe wydanie "Trybuny Śląskiej" było też pełne zagadek i rozwiązań. Czytelnicy dostali odpowiedź na pytanie "Gdzie zaginął samolot tadżyckich linii lotniczych?", mianowicie, został odnaleziony na pustyni, 13 kilometrów od lotniska, na którym miał lądować, jednak ilość ofiar nadal nie jest znana.
Tym razem redakcja pyta: "Gdzie jest wojewoda?". Jak wiadomo, wojewoda śląski Marek Kempski, nie pojawił się w pracy, w pierwszym dniu po objęciu stanowiska. Na pytanie redakcji, czytelnik może odpowiedzieć cytatem zaczerpniętym z wypowiedzi sekretarki wojewody: "A skąd ja mam to wiedzieć?".
  W Opolu natomiast morze łez wylewali pracownicy biblioteki uniwersyteckiej. W wyniku powodzi zniszczone zostało 80 tysięcy książek oraz 40 tysięcy czasopism. Studenci skarżą się, że "biblioteka funkcjonuje, jednak ciężko w niej wypożyczyć potrzebne książki". Jak podkreśla redakcja, "jedyną szansą zrekonstruowania księgozbioru są dary płynące do Opola z całego świata". Choć może słowo "płynące" nie jest tutaj do końca taktowne... 
   Światło dzienne ujrzały również inne tragedie, jak na przykład ta z Cieszyna, gdzie udaremniono próbę przemytu 80 kilo heroiny i kilograma złota lub kolejna z Jastrzębia Zdroju, gdzie pielęgniarz uderzył w twarz częściowo sparaliżowanego pacjenta, ponieważ "puściły mu nerwy". W Szczecinie skazano dwóch nastolatków na 25 lat więzienia za zamordowanie wiejskiego listonosza. Morderstwo miało tło rabunkowe. 
  Spada popyt na naturalne choinki - alarmują przedsiębiorcy. W sklepach wybierać można w szerokim wachlarzu sztucznych drzewek, od niewielkich, przyozdobionych choineczek, do ogromnych, kosztujących 400zł "choin". Mieszkaniec Katowic określa sztuczną choinkę, mierzącą dwa metry mianem "idealnej", ponieważ ta "bydzie na lata". Wśród drzewek żywych największym zainteresowaniem cieszą się sosny czarne i jodły, ponieważ "one najdłużej się trzymią".
  Jakie codzienne dramaty przeżywają jeszcze obywatele? Otóż, dla przykładu, pani Maria z Katowic nie rozumie przyczyny diametralnych różnic między cenami taksówek, ponieważ za drogę z osiedla do szpitala zapłaciła 17zł, zaś na drogę powrotną wydała jedyne 7zł. 
Mieszkaniec Sosnowca zbulwersowany jest działaniem administracji bloku, ponieważ ta nie zareagowała na jego zgłoszenie o sąsiadach, którzy uszkodzili drzwi wejściowe, aby nie budził ich dźwięk domofonu. 
Natomiast pan Henryk, katowiczanin, skarży się, iż został uprzedzony o planowanym braku wody w domu, zrobił zapasy, a woda nie została zakręcona. Jak kwituje historię: "Chyba ktoś robi sobie dowcipy..."

sobota, 1 października 2016

Pokaż pazurki!

    Jakim chciałbyś być zwierzęciem? Większość mężczyzn pewnie teraz zgodnie krzyknęła: "Ogierem!", niektórzy ludzie to typowe bydło, a ja?  Wiem, że tu: o tu, była mowa o tym, że jestem kurczakiem... Ale to tylko pogłoski :) Ja jestem kotem. Bo one tylko jedzą, śpią i... chodzą własnymi szlakami. 
  Chadzając utartymi ścieżkami nie dojdziesz dalej niż inni. Nie bój się wytyczać nowych dróg, a zobaczysz więcej. Zazwyczaj, im większe chaszcze musisz pokonać, tym bardziej wartościowe jest to, co znajdziesz u celu podróży. Bo nikt przed tobą tego nie widział. Gdyby tacy Edison, Maxim i Swan nie odważyli się i nie zaczęli konstruować wynalazków, dalej siedzielibyśmy przy świeczce albo, w najlepszym wypadku, przy lampie naftowej. A tak to, proszę - mamy dwa pozytywy: po pierwsze, możemy zapalić światło, a po drugie otworzył się przed nami nowy motyw żartów. Bo... Ilu humanistów potrzeba do zmiany żarówki? Humaniści nie są w stanie niczego zmienić. 
    Wracając... Co jeśli pokonasz wszelkie przeszkody, a twoja trasa okaże się kończyć ślepym zaułkiem? Wtedy i tak otrzymasz nagrodę, może nawet jedną z najlepszych - umocniony nowymi doświadczeniami, zahartowany charakter. Nauczysz się wstawać po porażkach, a z czasem nie będziesz nawet dawał się powalić. "Wicher silne drzewa głaszcze".  Co prawda, przemierzając wcześniej nieodkryte tereny możesz zostać zaskoczony. Ale kto wie czy nie będzie to pozytywna niespodzianka? Na przykład, możesz znaleźć bratnią duszę, która tak jak ty szła samotnie swoją drogą, byście w odpowiednim momencie złączyli wasze trasy w jedną.


A poza tym - koty często są głaskane :) 


Kotów kat ma oczy zielone 
Ja pazurami trzymam się za życia brzeg 

Moje dni mam już policzone 
Czekam aż świat zazieleni się na śmierć 

poniedziałek, 19 września 2016

Popieram pracoholizm!



„Pod palcami skórzane etui, Dziennik Kapitana otwieram.
Że muszę coś dziś napisać czuję, biorę do ręki pióro Parkera…”

             Rodzice od zawsze przestrzegali przed uzależnieniami, bo niby szkodzą i w ogóle… Kłamali. Ja osobiście namawiam. Muszę się przyznać, że mam dwa i wiem, że już nigdy się z ich szponów nie wyrwę. Nawet nie chcę, bo doskonale mi się z nimi żyje. Pierwszym jest pisanie, a drugie to „175 gramów białego… (oczywiście) dysku plastikowego”. Już ja wiem o czym pomyśleliście, niegodziwcy.
             Niech wasza pasja stanie się waszym nałogiem. Tylko proszę nie podciągać picia piwa do rangi pasji, żeby mieć usprawiedliwienie. To tak nie działa :) Jak mówi klasyk: „Musisz zadać sobie jedno z…iście ważne pytanie: co chcesz w życiu robić? I rób to”. Nawet jeśli ktoś mówi, że zupełnie się do tego nie nadajecie, to uśmiechnijcie się i róbcie swoje. Bo wszystko, w co włoży się serce, wyjdzie dobrze. Oczywiście zazwyczaj sam zapał nie wystarczy, ale ważne jest, żeby ciężko pracować i co najistotniejsze – nie poddawać się przy porażkach. Bo czy, początkujący pisarzu, myślisz, że Mickiewicz od razu napisał „Dziady”? Pewnie schował masę kartek do szuflady, a 27941 wyrzucił, uważając, że są do niczego. Albo Ty, młody piłkarzu – Lewandowski nie wyszedł od razu na salony, pewnie spędził setki godzin kopiąc piłkę na podwórku.
           Dodatkowo, te uzależnienia mają dwa ogromne plusy. Po pierwsze, mamy możliwość poznania wielu ludzi z tą samą zajawką, od których można się sporo nauczyć. A po drugie, ważniejsze, jest to doskonała motywacja do pracy nad sobą. Nic nie uszczęśliwia tak, jak widok zmian, które zachodzą dzięki trudowi, włożonemu w dane przedsięwzięcie. A jeśli jeszcze ktoś doceni wasze działania i wesprze dobrym słowem, to już na pewno będziecie mieli porządną dawkę energii.
Dla przykładu, znam człowieka, który (przepraszam Cię od razu, że to powiem) śpiewać nie umiał, ale zdeterminował się i wiecie co? Aktualnie gra koncerty i jest w trakcie wydawania drugiej płyty. Można? Można.
             Tak że Wy się uzależniajcie, a ja lecę porzucać dyskiem, bo coś mnie ciągnie… W końcu świat bez nałogów byłby nudny :)

„ROZWÓJ Wam napiszę wielkimi literami”

 
P.S. Kiedy patrzę na swoje teksty sprzed roku też nie wiem czy się śmiać, czy płakać. A teraz jakoś to wychodzi. Chyba. Proszę, przytaknij...

wtorek, 6 września 2016

"Powoli przyzyczajam się do swej nieobecności..."



           Pamiętacie ten tekst o dwóch osobowościach w jednym człowieku? O ten? Ostatnio uświadomiłam sobie, że można nie tylko mieć dwa głosy w głowie, ale nawet żyć w dwóch światach jednocześnie. W dwóch wymiarach, których posiadanie czasem jest pomocne, a czasem zgubne.
                Pierwszy to świat materialny, w którym przebywa ciało, to szkoła, praca, dom i wszyscy otaczający nas ludzie. Świat, w którym funkcjonujesz, jednocześnie w nim nie będąc. Przyjmujesz to co ma dla ciebie los, działasz, choć nie zawsze masz wpływ na rozwój zdarzeń. Nie możesz od tego uciec, chyba, że w… inny wymiar.
Drugi świat tworzysz ze swoich pragnień i marzeń. Możesz tworzyć go sam lub z kimś, ale co najważniejsze – sam wybierasz kogo do tego świata dopuścisz. Czasem wystarczy jedna osoba, aby dopełnić obraz i sprawić, by był idealny. Tutaj ty jesteś kreatorem, tworzysz według własnych upodobań i potrzeb. Ten wymiar jest jak Nibylandia, w której możesz latać ponad chmurami lub spotkać się z kimś, obok kogo akurat nie możesz przebywać materialnie. Możesz tworzyć swój własny świat, własną rzeczywistość.
                Jednak trzeba uważać, aby za bardzo nie zatracić się w naszej Nibylandii. Choć jest piękna i może służyć jako odskocznia od problemów, ważne jest, aby nie stworzyć wokół siebie muru, który przysłoni nam dobro, otaczające nas na co dzień. Granica między snem i jawą jest cienka, a naszym zadaniem jest balansować na niej tak, aby nie stracić radości życia lub zdrowych zmysłów… 

"Ciało jest obecne, grzeczne i na kanapie,
duch wolny się wyrywa i hula razem z wiatrem" 

środa, 20 lipca 2016

Mam swoją Nibylandię.



               Woodstock, Woodstock i po Woodstocku… Mam nadzieję, że wszyscy już zregenerowani, choć wiem, że ciężko jest wrócić do rzeczywistości. Nie będę opisywać jak było, bo mama czyta moje wypociny (Serdecznie Cię z tego miejsca pozdrawiam, rodzicielko :D).

               Chciałabym zwrócić się do osób, które z wielkim przekonaniem głoszą, że tam tylko „sex, drags and rock’n’roll”, a jedyne co z Kostrzyna można przywieźć to fasolka w brzuchu. Otóż drodzy państwo… Nieprawda.

             
Nazywanie Woodstocku Najpiękniejszym Festiwalem Świata nie jest sloganem. Skoro ludzie przyjeżdżają z całej Polski, a nawet i z innych państw, po to, żeby przez cztery dni posiedzieć w lesie, to chyba coś znaczy, nie? Bo oni wracają do swojego drugiego domu, do swojej drugiej rodziny. Spytacie jak można nazwać rodziną ludzi, których się nawet nie zna? Zapraszam za rok – sami przekonacie się o sile więzi, jak się tam tworzy.

Wyobrażacie sobie, że podchodzicie do przypadkowej osoby z pytaniem czy możecie zostawić jej plecak, znikacie na pół godziny, po czym wracacie, a bagaż jest na swoim miejscu, w nienaruszonym stanie? A na Najpiękniejszym Festiwalu Świata można, bo panuje to, co w rodzinie najważniejsze – zaufanie.

Wyobrażacie sobie, że siedzicie koło osoby jedzącej obiad, a ona z uśmiechem pyta czy chcecie trochę? Pewnie do tej pory mieliście tak tylko przy stole… no właśnie, przy rodzinnym stole.
               Złaziłam tam kawał chodnika, a nie widziałam żadnej osoby pod wpływem narkotyków. Przesiedziałam tam tydzień, a nie widziałam ani jednej smutnej twarzy. Byłam tam dwa razy, a dziecka jak nie miałam, tak nie mam. Szach-mat, hejterzy. 

"Gdzieś tam jest jednak miejsce,
gdzie nie mówię szeptem,
gdzie moje jest powietrze
I moja każda pora dnia"